Posty

Wyświetlanie postów z 2015

02.08.2011 - Yosemite

Obraz
Pora pożegnać się z przemiłą właścicielką i czas ruszyć dalej. Jeżeli się uda to dziś powinniśmy dotrzeć w okolice San Francisco, zwiedzając park Yosemite i przebijając się przez góry Sierra Nevada, które sięgają 4,421 metrów nad poziomem morza. Po tych kilku dniach podróży ustalił się już pewien harmonogram dnia. Wstajemy, pakujemy się, jemy śniadanie, które w USA jest w cenie noclegu. Śniadanie prawie zawsze składa się na słodkie bułki, tosty, kawę i płatki. Jajka są już tylko w tych lepszych hotelach. Wynosimy bagaże, regulujemy rachunek i jedziemy. Rano prowadzi Martyna, ja trochę odsypiam, bo przeważnie prowadzę do późnych godzin. Rozmawiamy o tym co widzieliśmy, czytam przewodnik, sprawdzam trasę na mapie papierowej i robię za DJ. Krajobraz zmienia się leniwie. Dziś pasmo Gór Sierra Nevada towarzyszy nam cały dzień. Niby jest blisko ale w przeciągu kilku godzin nic się nie zmienia. Nadal jest  tam gdzie było. Niestety jako pasażer nie mogę poszukać noclegu na d

01.08.2011 - Death Valley

Obraz
1 Lipca 2011 - Death Valley Podróż przez Dolinę Śmierci opisała Martyna, która spisała swoje odczucia zaraz po tym ciężkim dla niej dniu. Ja ją tu tylko przytoczę: To prawdziwie śmiertelna dolina. Większość ludzi nie wyobraża sobie nawet na jaki szczyt górski trzeba wjechać, żeby zobaczyć Dante’s View. Musieliśmy wspinać się naszą Hondą Civic przez jakąś godzinę. Najmniejsze szczyty w tej okolicy mają około 2 tys. metrów. Samochód dał radę, mimo 15 % nachylenia, ja jednak nie. W pewnym momencie podróży po Death Valley zaczęły mi drętwieć ręce, miałam nogi jak z waty i odpływałam. Zamykając oczy byłam na Rollercoasterze. Temperatura była dla mnie zbyt wysoka. Prze całą Dolinę Śmierci jechałam z mokrą podkoszulką na twarzy i głowie. Musieliśmy robić częste przystanki, gdyż ciągle chciało mi się wymiotować.Temperatura tego dnia była wyjątkowo wysoka - powietrze miało około 50 stopni C. Natomiast temperatura powierzchni ziemi miała około 80 - stopni. Usmażenie jajka na drodze ni

29/30.07.2011 - Grand Canyon, Las Vegas i inne

Obraz
Budził się kolejny dzień, a my razem z nim. Już nie pamiętam, co dokładnie mnie obudziło ale chyba był to wzmożony ruch na pobliskiej ulicy. Trzeba było wstać i zacząć się pakować, właśnie zaczynał się kolejny dzień w  podróży. Jeszcze o tym nie wiedziałem ale to miał być najdłuższy ze wszystkich z nie przespaną nocą. Zaczęliśmy od złożenia namiotu. Z namiotem zawsze jest ten sam problem, że łatwiej się rozkłada niż składa, a pokrowiec zaraz po pierwszym rozłożeniu w magiczny sposób się kurczy i zawsze trzeba się napocić by go złożyć. A może to zemsta mały Chińskich rąk za ich wyzysk?! W każdym razie, na taką podróż najlepszą opcją był by namiot który rzuca się do góry i sam się rozkłada, jednak w USA nie mogłem go znaleźć. W Polsce kupił bym go w każdym Decathlonie. W końcu udało się złożyć namiot, teraz czas na pakowanie samochodu. Honda Civic Coupe, nie jest wymarzonym samochodem do podróżowania. Więc by wszystko spakować trzeba było wszystko wypakować. Tu działa t